Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

Czy w obszernym projekcie ustawy granicznej Carney'a znajdują się zapisy dotyczące „podglądania”?

Czy w obszernym projekcie ustawy granicznej Carney'a znajdują się zapisy dotyczące „podglądania”?

Konserwatyści i Nowi Demokraci nie zgadzają się w wielu kwestiach, ale wygląda na to, że obie partie mają problem z zapisami zawartymi w projekcie ustawy C-2 , czyli ustawie o silnych granicach rządu Carney'a.

Projekt ustawy liczący 140 stron ma na celu zmianę wielu obowiązujących przepisów, od Kodeksu karnego po Ustawę o imigracji i ochronie uchodźców, Ustawę o korporacji pocztowej w Kanadzie i Ustawę o oceanach.

Duża część ustawy dotyczy granicy oraz przepływu osób i towarów, legalnych i nielegalnych, przez tę granicę, jak sugeruje jej pełna nazwa: Ustawa dotycząca pewnych środków związanych z bezpieczeństwem granicy między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi i poszanowaniem innych powiązanych środków bezpieczeństwa.

Niektórzy posłowie mają jednak trudności ze zrozumieniem, w jaki sposób wszystkie zapisy ustawy są w ogóle „związane” z granicą.

ZOBACZ | Obawy dotyczące prywatności w związku z liberalnym projektem ustawy granicznej:
Organizacje zajmujące się prawami obywatelskimi obawiają się, że proponowany przez rząd federalny projekt ustawy C-2, czyli ustawa o silnych granicach, przyzna organom ścigania nowe, szerokie uprawnienia, takie jak ułatwienie policji przeszukiwania Twojej aktywności w internecie i danych bez Twojej wiedzy lub nakazu.

„Myślę, że tytuł ustawy jest pokazowy dla administracji Trumpa” – powiedziała Jenny Kwan, parlamentarzystka New Democrat. „Wiele elementów ustawy dotyczy procesów kanadyjskich, które nie mają nic wspólnego ze Stanami Zjednoczonymi”

Konserwatywna parlamentarzystka Michelle Rempel Garner powiedziała, że ​​C-2 zawiera „postanowienia dotyczące podsłuchiwania”, które są „potężną pigułką trucizny”.

Długa walka o „legalny dostęp”

Być może najbardziej kontrowersyjne części projektu ustawy odnoszą się do uprawnień policji i „legalnego dostępu”, czyli możliwości żądania przez policję informacji o abonentach od dostawców usług internetowych i innych firm działających w sieci.

Policja w Kanadzie od dwóch dekad zabiega o nadanie jej takich uprawnień. Podejmowano już kilka prób uchwalenia odpowiednich przepisów.

Ostatnią zdecydowaną próbę rozszerzenia uprawnień policji w Internecie podjął rząd Stephena Harpera w 2014 r., kiedy ustawa została opakowana jako Protecting Children from Internet Predators Act. Rozpadła się po tym, jak minister bezpieczeństwa publicznego Vic Toews rzucił krytykom wyzwanie, aby „stanęli po naszej stronie lub po stronie osób zajmujących się pornografią dziecięcą”.

Rząd Carney'a również odwołał się do widma pornografii dziecięcej, aby uzasadnić potrzebę uchwalenia swojego projektu ustawy.

Rzeczywiście, osoby zajmujące się ochroną dzieci od dawna opowiadają się za wprowadzeniem takiego legalnego dostępu, który zmusiłby dostawców usług internetowych do współpracy z organami ścigania.

Czas oczekiwania na nakazy

„Są informacje, które są w posiadaniu wyłącznie firm [internetowych]” – powiedziała Monique St. Germain, prawniczka z Canadian Centre for Child Protection.

Dodała, że ​​uzyskanie zgody na powiązanie adresu IP komputera z podejrzanym może zająć miesiące, a czasami oznacza to utratę ważnych dowodów.

ZOBACZ | Krytycy martwią się o współpracę z USA:
Rząd liberalny zaproponował w tym tygodniu nowe prawo graniczne. Krytycy twierdzą jednak, że obawiają się, że ustawa wyrządzi więcej szkody niż pożytku. Pratyush Dayal z CBC relacjonuje.

Thomas Carrique z Kanadyjskiego Stowarzyszenia Szefów Policji twierdzi, że technologie komunikacyjne i szyfrujące, z których korzystają przestępcy, wyprzedziły obowiązujące przepisy.

„Z pewnością nie opowiadamy się za nieograniczonym dostępem” – powiedział. „[C-2] określa w prawie, do czego policja miałaby dostęp w oparciu o uzasadnione podejrzenie. A w nowoczesnym społeczeństwie technicznym jest to absolutne minimum informacji”.

Uzasadnione oczekiwania dotyczące prywatności

Jednak Sąd Najwyższy Kanady orzekł w swoim przełomowym orzeczeniu z 2014 r. w sprawie R v. Spencer , że informacje, które policja ma nadzieję uzyskać dzięki ustawie granicznej, mieszczą się w granicach uzasadnionych oczekiwań osoby fizycznej co do prywatności.

„Szczerze mówiąc, myślałem, że perspektywa powrotu rządu do stanowienia prawa bez nakazu, bez nadzoru sądu, po prostu odeszła w zapomnienie” – powiedział Michael Geist, kierownik Katedry Badań Kanadyjskich w zakresie Prawa Internetowego i Handlu Elektronicznego na Uniwersytecie w Ottawie.

Mówi, że teraz wygląda to tak, jakby próbowano „przemycić” stare przepisy z nieudanego ustawodawstwa do tego projektu ustawy — „co ma bardzo mało wspólnego z legalnym dostępem”.

Spodziewa się, że Kanadyjczycy „poczują się oszukani”, gdy dowiedzą się, że projekt ustawy „mający na celu ochronę granicy i jej bezpieczeństwa” zawiera elementy, które „nie mają nic wspólnego z granicą”.

Treść niedostępna

Dane, o których mowa, nie obejmowałyby faktycznej treści wiadomości wymienianych przez internet. Aby podsłuchiwać rozmowy lub czytać e-maile, policja nadal potrzebowałaby nakazu.

Chodzi raczej o informacje biograficzne nadawcy, a przedmiotem dyskusji jest kwestia, jak istotne jest zachowanie prywatności w tym zakresie.

„Myślę, że stawiane pytania są stosunkowo ograniczone, ale zdaję sobie sprawę, że nie jest to pogląd powszechnie podzielany” – powiedział Richard Fadden, były dyrektor kanadyjskiej agencji wywiadowczej CSIS.

„Jeśli cofniesz się o 20 lub 30 lat, to będziesz miał książki telefoniczne, które pozwalały policji robić mniej więcej to samo”.

Mężczyzna w garniturze, siedzący przed mikrofonem, gestykuluje podczas mówienia.
Były dyrektor CSIS Richard Fadden powiedział, że uprawnienia przyznane organom ścigania w projekcie ustawy są rozsądne, ale nadal wymagają „starannego przeglądu”. (Adrian Wyld/The Canadian Press)

Geist stwierdził jednak, że policja może uzyskać o wiele więcej informacji za pośrednictwem C-2, niż gdyby czytała starą książkę telefoniczną.

Dodał, że organy ścigania mogłyby zapytać firmę internetową, co dany klient robił w sieci, kiedy to robił i gdzie.

Geist twierdzi, że dostawcy musieliby również ujawnić, z jakich usług komunikacyjnych korzysta abonent, np. konta Gmail.

ZOBACZ | Minister bezpieczeństwa publicznego twierdzi, że C-2 jest zgodny z Kartą:
Minister Bezpieczeństwa Publicznego Gary Anandasangaree powiedział, że projekt ustawy C-2, znany jako ustawa o silnych granicach, zapewnia odpowiednią równowagę między rozszerzeniem uprawnień strażników granicznych i funkcjonariuszy policji a ochroną praw indywidualnych Kanadyjczyków.

Shakir Rahim, prawnik z Canadian Civil Liberties Association, powiedział, że takie informacje dostarczają „bogatego zasobu informacji o naszym życiu” i że jego grupa ma „poważne obawy, że ten projekt ustawy nie jest zgodny z Kartą”.

Rahim twierdzi, że wymóg uzyskania nakazu zapewnia „pewien poziom ochrony”, który pozwala mieć pewność, że dostęp do niego będzie uzyskiwany w sposób ukierunkowany.

„Ale to prawo to zmienia. Odbiera tę ochronę” – powiedział.

Geist twierdzi, że problem ten pogłębia bardzo niska poprzeczka, która pozwala policji żądać takich informacji — „w przypadku naruszenia jakiegokolwiek aktu parlamentu” — czego przykładem jest biwakowanie bez zezwolenia.

Partie opozycyjne zaniepokojone podsłuchiwaniem

Rempel Garner wyraził te obawy w Izbie Gmin.

„To, czy korzystam z usługi online, gdzie z niej korzystam, czy z niej rezygnuję, czy ją uruchamiam, jak długo z niej korzystam, wszystko, co C-2 obiecuje zrobić — to są moje dane osobowe” — powiedziała.

„To nie jest sprawa rządu, na pewno nie bez nakazu. Trzeba tu postawić granicę”.

ZOBACZ | Konserwatyści wyrażają obawy dotyczące prywatności:
Konserwatywna parlamentarzystka Michelle Rempel Garner powiedziała, że ​​ustawa C-2, Ustawa o silnych granicach, zawiera „postanowienia dotyczące podsłuchiwania”. Minister bezpieczeństwa publicznego Gary Anandasangaree odpowiedział, że ustawa „nie narusza swobód obywatelskich ani praw poszczególnych Kanadyjczyków”.

Minister bezpieczeństwa publicznego Gary Anandasangaree, który ma doświadczenie w prawie azylowym i prawach człowieka, stwierdził, że nigdy nie przedstawiłby projektu ustawy zagrażającej wolnościom obywatelskim.

„Musiało być zgodne z wartościami Kanadyjskiej Karty Praw i Swobód” – powiedział w dniu, w którym ustawa została złożona. „Zasadniczo wierzę, że możemy osiągnąć równowagę, która, rozszerzając uprawnienia w niektórych przypadkach, będzie miała zabezpieczenia i ochronę, takie jak ochrona wolności lub praw jednostki”.

Kwan z Nowej Demokratycznej Partii nie jest przekonany.

„Wiem, że minister tak mówi i w to wierzy” – powiedziała. „Ale w rzeczywistości, jeśli spojrzysz na projekt ustawy, minister stwarza sytuację, w której twoje dane osobowe są ujawniane bez twojej zgody”.

Potrzeba „starannego przeglądu”

Nawet niektórzy, którzy ogólnie popierają przepisy dotyczące legalnego dostępu zawarte w dyrektywie C-2, woleliby, aby przedstawiono je w oddzielnym projekcie ustawy.

Fadden uważa, że ​​CSIS jest zbyt zajęte, aby tracić czas na wyprawy wędkarskie, i oczekuje, że agencja ustali własne protokoły, których agenci będą musieli przestrzegać przed skontaktowaniem się z dostawcami Internetu.

Nie lekceważy ryzyka nadużyć i przekroczenia uprawnień, ale twierdzi, że takie ryzyko istnieje również w ramach obecnego systemu nakazów.

Mimo wszystko wolałby, żeby zmiany nie zostały ukryte w projekcie ustawy, rzekomo dotyczącej granicy.

„Rozumiem chęć zrobienia tego w ten sposób, ale nie sądzę, żeby pozwalało to ludziom zrozumieć, co jest proponowane” – powiedział Fadden.

„Nie jestem pewien, czy komisje parlamentarne przyjrzą się projektowi ustawy w całości, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego nacisk na granice, czy zwróci on uwagę, na jaką zasługuje… ludzie ze strony swobód obywatelskich podnoszą kwestie, które zasługują na dyskusję”.

cbc.ca

cbc.ca

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow